Średnio jestem przekonana do tego prologu, ale kolejne części są trochę lepsze. Proszę o komentowanie i podawanie w komentarzach linków do swoich twórczości, na pewno zajrzę. A teraz życzę miłego czytania - Queen :)
Stała sama w
swoim pokoju, ostatni raz rozglądając się dookoła. W miejscu, które przez ostatnie
13 lat było jej azylem. Każda znajdująca się tam rzecz w pełni wyrażała jej
osobowość. Z każdą rzeczą wiązały się piękne i wyjątkowe wspomnienia. Nagrody
ze szkoły, płyty, książki, zdjęcia… na większości z nich jej nie było, gdyż nie
lubiła się fotografować, jednak pamiętała każdy najmniejszy szczegół
uwiecznionych chwil. W ręku trzymała jedno ze zdjęć w szklanej ramce.
Znajdowała się na nim paczka przyjaciół: dwóch chłopaków, między którymi stały dwie
dziewczyny. Byli w parku, pięknego i słonecznego dnia, mięli około 16 lat.
Widać było, że na tej fotografii był
ktoś jeszcze, jednak został wycięty.
Pozostał tylko fragment niebieskiej bluzy i niemalże czarnych włosów. Momentalnie
przypomniał jej się tamten upalny dzień. Dzień, w którym wszystko się
skończyło. Zapowiadał się na niemalże najlepszym w jej życiu, a jednak okazał
jak dotąd najgorszym. Pamiętała to jak ją potraktował, każde jego słowo,
spojrzenie. Nie mogła zrozumieć, dlaczego to zrobił. Przecież tak bardzo ją
kochał…
Z zamyśleń wyrwał ją odgłos otwierających
się drzwi. Odwróciła się i zobaczyła swoją siostrę.
- I jak,
spakowana?- zapytała Oliwia.
-Tak, już
chyba tak. – odpowiedziała zamyślonym głosem.
- Na pewno
chcesz tam jechać? Przecież nikogo tam nie znasz, to zupełnie obce miejsce,
inny język i kultura. Możesz tu zostać, wybrać inny kierunek studiów.
-Muszę
jechać. Wszystko już przygotowane, bilety, wiza, papiery do szkoły. To
najlepszy uniwersytet medyczny w całej Kalifornii. Przez cały rok ciepło, słońce,
widok na ocean i palmy za oknem. Żyć nie umierać.
- Nie mówisz
tego tak, jakbyś była do końca przekonana. Nie robisz tego dla szkoły, ani dla
siebie, tylko dla niego. Po co? Przecież moglibyście zamieszkać tutaj, albo
nawet w Niemczech.
- Nie, to
wykluczone. – przerwała jej w pół zdania.
- Skoro tak
uważasz… - rzekła zrezygnowana siostra.
- Jestem już
zdecydowana. Boję się, ale myślę, że wszystko będzie w porządku. Poznam nowych
ludzi, podszkolę język. Nie po to chodziłam do klasy PRE- IB i zdawałam
międzynarodową maturę, żeby teraz zostać tutaj i robić coś czego w ogóle nie
chcę i na co nie mam ochoty.- rzekła uspokajająco. – On ma tam dom, brata, znajomych. Przez te dwa lata wkręcił się w to miejsce i zapewnia mnie, że się do niego przezwyczaję.
Oliwia
popatrzyła na trzymane prze siostrę zdjęcie.
-A jeśli
uciekasz tam dla niego, a on potraktuje Cię tak samo jak tamten?- spytała, zerkając na zdjęcie.
- Miałam to
schować- odpowiedziała, wkładając zdjęcie między ubrania w walizce. - Nie, nie
zrobi tego, oświadczył mi się, naprawdę mnie kocha. – odpowiedziała, zerkając na
pierścionek błyszczący na palcu.
- A Ty go
kochasz?- zapytała dziewczyna - Tak szczerze?
- Zrobiłabym
dla niego wszystko. Nawet uciekła na drugi koniec świata, całkowicie odcinając
się od rodziny, przyjaciół i domu.
Obie w tym
samym momencie wybuchnęły szczerym śmiechem.
- Mam nadzieję,
że będziesz z nim naprawdę szczęśliwa i że nie pożałuję, kiedy już zostanie
moim szwagrem, że nie wybiłam Ci go z głowy odpowiednio szybko.
- Julia,
gdzie Ty jesteś? Szykuj się, bo nie zdążysz na odprawę! – usłyszały krzyk mamy
z dołu.
- Już idę-
odpowiedziały jednocześnie, biorąc walizki i schodząc do kuchni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz