niedziela, 18 stycznia 2015

ROZDZIAŁ TRZECI



        Gdy podeszli do stolika, Kuba objął Dreda po przyjacielsku i po niemiecku zaczęli się witać oraz rozmawiać o tym, jak dawno się nie widzieli. Kiedy wyciągnął rękę do Czarnowłosego, ten wstał, odwzajemnił uścisk i wymienił z dawnym kolegą kilka zdań. Gdy emocje opadły, Kuba przypomniał sobie, że przecież nie przyszedł tam sam. Odwrócił się w kierunku dziewczyn i przedstawił je kolegom.
- A więc, to jest Tom – zaczął przedstawiać po angielsku, skinąwszy ręką na Dreda – Mój przyjaciel, z dawnych czasów, a to jego brat Bill – wskazał na chłopaka stojącego obok – z którym również przeżyłem wiele wspaniałych przygód.
- Chyba przypałów. – odparł ze śmiechem Czarny.
 - To też. – zaśmiał się chłopak. – To są moje koleżanki ze szkoły – zaczął wskazywać po kolei – Ania, Kasia i Julia.
Tom podszedł do dziewczyn i zaczął po kolei podawać każdej rękę przedstawiając się, co dziewczyny odwzajemniały z uśmiechem. Od kiedy podeszli do stolika, Bill cały czas przyglądał się Julce. Dziewczyna widziała to i również kilka razy spojrzała na chłopaka, jednak czuła się niekomfortowo. Kiedy Tom przywitał się już z nowo poznanymi koleżankami, do dziewczyn podszedł jego brat.
- Bill.
-Ania, miło mi.
-Bill.
-Kasia, dla przyjaciół Kacha, miło mi Cię poznać.
Przed podaniem ręki Julce wnikliwie spojrzał jej prosto w oczy, co zmieszana dziewczyna odwzajemniła jedynie krótkim spojrzeniem spod wachlarza gęstych i długich, idealnie wytuszowanych rzęs.
-Bill.
-Julia, bardzo mi miło. – odparła, w przeciwieństwie do swoich koleżanek, w ojczystym języku chłopaka, co widocznie zrobiło na nim wrażenie.
- Mi również jest niezmiernie miło, że mogę Cię poznać. – odrzekł, cały czas patrząc na nią tym przeszywającym na wskroś spojrzeniem, na co odpowiedziała jedynie uśmiechem.
Patrzyli na siebie jeszcze przez krótką chwilę, która jej wydawała się całą wiecznością, gdy zorientowali się, że wszyscy oprócz nich już siedzą i uważnie się im przyglądają.
Usiedli więc zawstydzeni i zaczęli przysłuchiwać się jakiejś opowieści, którą właśnie zaczął opowiadać Kuba, wspomagany przez dwie koleżanki.  Julia patrzyła, tak jak wszyscy na pochłoniętego jakąś historią, którą pewnie opowiadał już nie raz chłopaka, jednak w ogóle go nie słuchała. Cały czas miała przed oczami podającego jej rękę czarnowłosego, który jakby nie patrzeć, przedstawił się jej trochę inaczej niż reszcie koleżanek. Dopiero teraz zaczęła analizować ten moment i przypominać sobie co mówił oraz jak wygląda, gdyż nie chciała teraz na niego patrzeć, ponieważ cały czas na nią zerkał. Na szczęście niezręczny moment, kiedy ich spojrzenia znowu się spotkały, przerwała młoda kelnerka, która przyszła przyjąć zamówienie. Każdy ze zgromadzonych zamówił jakiś deser lodowy i powrócił do rozmowy, oprócz Julii. Ona cały czas myślała o siedzącym naprzeciw chłopaku.  Był bardzo wysoki. Patrząc na mierzącego niecałe 180 centymetrów wzrostu Kubę, był od niego o co najmniej głowę wyższy. Miał czarne, trochę dłuższe włosy, wygolone na krótko po bokach i ułożone do góry. Mimo, iż sprawiały wrażenie będących w nieładzie, widać było, że aby doprowadzić je do takiego stanu chłopakowi było potrzebne dużo wprawy i czasu. Miał raczej jasną karnację i brązowe oczy. Dziewczyna miała słabość do takich pięknych, czekoladowych tęczówek, za co była na siebie zła już nie raz. Teraz też, gdyż pomyślała o tym chłopaku tak, jakby się jej podobał, a tego nie chciała. Przecież nawet go nie znała. W jego prawej brwi tkwił czarny kolczyk. Nigdy nie lubiła piercingu i tatuaży, choć niektóre robiły na niej wrażenie. Mimo, iż nie była specjalnie oczarowana metalową ozdobą, którą miał na twarzy chłopak, jej uwagę przykuł tatuaż znajdujący się na jego lewym przedramieniu. Był to jakiś napis, wydziarany bardzo ozdobną czcionką z licznymi zawijasami dookoła. Zajmował wewnętrzną część jego ręki od łokcia, aż do nadgarstka. Kiedy chłopak podniósł do góry rękę, aby poprawić kosmyk włosów, który opadł mu na twarz, zobaczyła, że był to napis „Freiheit ‘89”, co po polsku oznaczało „Wolność” i zapewne rok jego urodzenia. Stwierdziła, że byłaby w stanie zaakceptować tą modyfikację, a patrząc na nią przez dłuższy czas stwierdziła, że jest nawet ładna, choć o wiele za duża.  Bill ubrany był w szarą koszulkę z logiem Rolling  Stones’ów i granatowe, dopasowane jeansy. Nie przepadała, gdy faceci nosili rurki, jednak na jego długich i wyjątkowo zgrabnych nogach, a właściwie nóżkach, gdyż były tak chude, że nie można ich było inaczej nazwać, wyglądały wyjątkowo dobrze. Na nogach miał czarno-białe buty z nowej kolekcji Adidasa, które jakiś czas temu widziała w jednej z galerii handlowych, jednak ich cena stanowczo zniechęcała do zakupu. Kiedy mimowolnie spojrzała na twarz chłopaka, patrzył na swojego brata opowiadającego jakąś niesamowitą historię, która sprawiała, że wszyscy słuchacze siedzieli z niemalże otwartymi ustami. Uśmiechając się pokazał rząd idealnie prostych i białych zębów. Siedząc naprzeciw niego widziała, że na pewno były prostowane, gdyż sama również zawdzięczała idealny uśmiech leczeniu ortodontycznemu i potrafiła poznać, kto dostał tak wspaniały prezent od losu, a kto musiał zapłacić za niego bardzo wiele bólu i pieniędzy.  
Kiedy tak się mu przyglądała, Bill, skierowany wcześniej bokiem do niej i biorący raczej mierny udział w burzliwej dyskusji, którą prowadziła reszta towarzystwa, odwrócił się do Julii przodem i chciał spojrzeć na nią, jednak ona czekała na ten moment już od dłuższego czasu i pierwsza przewierciła go na wylot swoim zabójczym wzrokiem. Chłopak zmieszał się, gdyż zrozumiał, że była to swojego rodzaju zemsta za jego wcześniejsze zachowanie i zaczął grzebać łyżeczką w resztce roztopionych już prawie lodów. Poczuła się bardzo usatysfakcjonowana, gdy zobaczyła, że chłopak lekko się zarumienił, gdyż wyraźnie zrobiło mu się głupio. Cicho się zaśmiała, kiedy chłopak zdobył się na odwagę, żeby znów na nią spojrzeć, tym razem już zupełnie normalnie i rozpocząć rozmowę.
- Długo znasz się z Kubą? – zapytał po niemiecku, mając nadzieję, że dziewczyna faktycznie dobrze mówi w tym języku.
- Od kiedy chodzimy do jednej klasy i mieszkamy razem w internacie, prawie dwa lata.- odpowiedziała, w tym samym języku, ciesząc się w duchu, że do niej zagadał.
Chłopak otworzył usta żeby kontynuować rozmowę, kiedy z wiszącej na oparciu krzesła torebki dziewczyny rozdzwonił się telefon. Zdenerwowana, wyjęła go.
-Bardzo Cię przepraszam.
-Nie ma sprawy. – odrzekł chłopak, wiodąc za oddalającą się dziewczyną wzrokiem.

-Olka, czy Ty naprawdę nie masz kiedy dzwonić?! – wrzasnęła do telefonu, jednak tego już nie słyszał. Na szczęście.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz