Gdy podeszli
do stolika, Kuba objął Dreda po przyjacielsku i po niemiecku zaczęli się witać
oraz rozmawiać o tym, jak dawno się nie widzieli. Kiedy wyciągnął rękę do
Czarnowłosego, ten wstał, odwzajemnił uścisk i wymienił z dawnym kolegą kilka
zdań. Gdy emocje opadły, Kuba przypomniał sobie, że przecież nie przyszedł tam
sam. Odwrócił się w kierunku dziewczyn i przedstawił je kolegom.
- A więc, to
jest Tom – zaczął przedstawiać po angielsku, skinąwszy ręką na Dreda – Mój
przyjaciel, z dawnych czasów, a to jego brat Bill – wskazał na chłopaka
stojącego obok – z którym również przeżyłem wiele wspaniałych przygód.
- Chyba
przypałów. – odparł ze śmiechem Czarny.
- To też. – zaśmiał się chłopak. – To są moje
koleżanki ze szkoły – zaczął wskazywać po kolei – Ania, Kasia i Julia.
Tom podszedł
do dziewczyn i zaczął po kolei podawać każdej rękę przedstawiając się, co
dziewczyny odwzajemniały z uśmiechem. Od kiedy podeszli do stolika, Bill cały
czas przyglądał się Julce. Dziewczyna widziała to i również kilka razy
spojrzała na chłopaka, jednak czuła się niekomfortowo. Kiedy Tom przywitał się
już z nowo poznanymi koleżankami, do dziewczyn podszedł jego brat.
- Bill.
-Ania, miło
mi.
-Bill.
-Kasia, dla
przyjaciół Kacha, miło mi Cię poznać.
Przed podaniem
ręki Julce wnikliwie spojrzał jej prosto w oczy, co zmieszana dziewczyna odwzajemniła jedynie krótkim spojrzeniem spod wachlarza gęstych i długich, idealnie wytuszowanych rzęs.
-Bill.
-Julia,
bardzo mi miło. – odparła, w przeciwieństwie do swoich koleżanek, w ojczystym
języku chłopaka, co widocznie zrobiło na nim wrażenie.
- Mi również
jest niezmiernie miło, że mogę Cię poznać. – odrzekł, cały czas patrząc na nią
tym przeszywającym na wskroś spojrzeniem, na co odpowiedziała jedynie
uśmiechem.
Patrzyli na
siebie jeszcze przez krótką chwilę, która jej wydawała się całą wiecznością,
gdy zorientowali się, że wszyscy oprócz nich już siedzą i uważnie się im przyglądają.
Usiedli więc
zawstydzeni i zaczęli przysłuchiwać się jakiejś opowieści, którą właśnie zaczął
opowiadać Kuba, wspomagany przez dwie koleżanki. Julia patrzyła, tak jak wszyscy na
pochłoniętego jakąś historią, którą pewnie opowiadał już nie raz chłopaka,
jednak w ogóle go nie słuchała. Cały czas miała przed oczami podającego jej
rękę czarnowłosego, który jakby nie patrzeć, przedstawił się jej trochę inaczej
niż reszcie koleżanek. Dopiero teraz zaczęła analizować ten moment i
przypominać sobie co mówił oraz jak wygląda, gdyż nie chciała teraz na niego
patrzeć, ponieważ cały czas na nią zerkał. Na szczęście niezręczny moment,
kiedy ich spojrzenia znowu się spotkały, przerwała młoda kelnerka, która
przyszła przyjąć zamówienie. Każdy ze zgromadzonych zamówił jakiś deser lodowy
i powrócił do rozmowy, oprócz Julii. Ona cały czas myślała o siedzącym
naprzeciw chłopaku. Był bardzo wysoki. Patrząc
na mierzącego niecałe 180 centymetrów wzrostu Kubę, był od niego o co najmniej
głowę wyższy. Miał czarne, trochę dłuższe włosy, wygolone na krótko po bokach i
ułożone do góry. Mimo, iż sprawiały wrażenie będących w nieładzie, widać było,
że aby doprowadzić je do takiego stanu chłopakowi było potrzebne dużo wprawy i
czasu. Miał raczej jasną karnację i brązowe oczy. Dziewczyna miała słabość do
takich pięknych, czekoladowych tęczówek, za co była na siebie zła już nie raz.
Teraz też, gdyż pomyślała o tym chłopaku tak, jakby się jej podobał, a tego nie
chciała. Przecież nawet go nie znała. W jego prawej brwi tkwił czarny kolczyk.
Nigdy nie lubiła piercingu i tatuaży, choć niektóre robiły na niej wrażenie.
Mimo, iż nie była specjalnie oczarowana metalową ozdobą, którą miał na twarzy
chłopak, jej uwagę przykuł tatuaż znajdujący się na jego lewym przedramieniu.
Był to jakiś napis, wydziarany bardzo ozdobną czcionką z licznymi zawijasami
dookoła. Zajmował wewnętrzną część jego ręki od łokcia, aż do nadgarstka. Kiedy
chłopak podniósł do góry rękę, aby poprawić kosmyk włosów, który opadł mu na
twarz, zobaczyła, że był to napis „Freiheit ‘89”, co po polsku oznaczało „Wolność”
i zapewne rok jego urodzenia. Stwierdziła, że byłaby w stanie zaakceptować tą
modyfikację, a patrząc na nią przez dłuższy czas stwierdziła, że jest nawet
ładna, choć o wiele za duża. Bill ubrany
był w szarą koszulkę z logiem Rolling
Stones’ów i granatowe, dopasowane jeansy. Nie przepadała, gdy faceci
nosili rurki, jednak na jego długich i wyjątkowo zgrabnych nogach, a właściwie
nóżkach, gdyż były tak chude, że nie można ich było inaczej nazwać, wyglądały
wyjątkowo dobrze. Na nogach miał czarno-białe buty z nowej kolekcji Adidasa,
które jakiś czas temu widziała w jednej z galerii handlowych, jednak ich cena
stanowczo zniechęcała do zakupu. Kiedy mimowolnie spojrzała na twarz chłopaka,
patrzył na swojego brata opowiadającego jakąś niesamowitą historię, która
sprawiała, że wszyscy słuchacze siedzieli z niemalże otwartymi ustami.
Uśmiechając się pokazał rząd idealnie prostych i białych zębów. Siedząc
naprzeciw niego widziała, że na pewno były prostowane, gdyż sama również
zawdzięczała idealny uśmiech leczeniu ortodontycznemu i potrafiła poznać, kto
dostał tak wspaniały prezent od losu, a kto musiał zapłacić za niego bardzo
wiele bólu i pieniędzy.
Kiedy tak
się mu przyglądała, Bill, skierowany wcześniej bokiem do niej i biorący raczej
mierny udział w burzliwej dyskusji, którą prowadziła reszta towarzystwa,
odwrócił się do Julii przodem i chciał spojrzeć na nią, jednak ona czekała na ten moment już od
dłuższego czasu i pierwsza przewierciła go na wylot swoim zabójczym wzrokiem.
Chłopak zmieszał się, gdyż zrozumiał, że była to swojego rodzaju zemsta za jego
wcześniejsze zachowanie i zaczął grzebać łyżeczką w resztce roztopionych już
prawie lodów. Poczuła się bardzo usatysfakcjonowana, gdy zobaczyła, że chłopak
lekko się zarumienił, gdyż wyraźnie zrobiło mu się głupio. Cicho się zaśmiała,
kiedy chłopak zdobył się na odwagę, żeby znów na nią spojrzeć, tym razem już
zupełnie normalnie i rozpocząć rozmowę.
- Długo
znasz się z Kubą? – zapytał po niemiecku, mając nadzieję, że dziewczyna faktycznie
dobrze mówi w tym języku.
- Od kiedy
chodzimy do jednej klasy i mieszkamy razem w internacie, prawie dwa lata.- odpowiedziała,
w tym samym języku, ciesząc się w duchu, że do niej zagadał.
Chłopak
otworzył usta żeby kontynuować rozmowę, kiedy z wiszącej na oparciu krzesła
torebki dziewczyny rozdzwonił się telefon. Zdenerwowana, wyjęła go.
-Bardzo Cię
przepraszam.
-Nie ma
sprawy. – odrzekł chłopak, wiodąc za oddalającą się dziewczyną wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz